poniedziałek, 30 czerwca 2014

Zwierzopodobne

Zaszyłam się ostatnio w pracowni (dosłownie) i utknęłam na poddaszu, zasypana szmatkami.
Przy pracy wiernie asystował mi Ciapek, który uwielbia ucinać sobie drzemkę w skrawkach tkanin.
Powstało sporo zwierzopodobnych stworzeń, ale oczywiście najwięcej kotów - choć nie było to zaplanowane. Do towarzystwa dołączyły jeszcze jamniki, słonie, żaby i prosiaczki. Wszystkie w letnich kolorach, w sam raz na właśnie rozpoczęte wakacje. Kilka stworków już zostało zapakowanych do wakacyjnych plecaków i ruszają w świat.

Pozdrawiam ,,szyjąco" :)




Mój wierny asystent









czwartek, 12 czerwca 2014

Koń jaki jest - każdy widzi.

Piękny, dostojny i taaaki duży. Szczerze podziwiam odwagę moich chłopaków, mojej starcza tylko na wyszczotkowanie i wyczesanie grzywy. Czasem wręczę łapówkę w postaci jabłka lub marchewki i tu moja odwaga się kończy, ale ciągle się ,,oswajam". Dziś zapraszam do Baborówka. To pięknie miejsce, gdzie można spędzić noc w pałacu i pojeździć konno. Mnie zauroczyły stare, ceglane zabudowania, obsadzone bluszczem i różami. Jeden z budynków zaadoptowano i odbywają się w nim liczne imprezy. Jest pięknie i klimatycznie. Dziś kilka zdjęć z tego miejsca.




 Czy on nie jest cudny? :)











środa, 11 czerwca 2014

Ogórki, truskawki i pomidory

Do sezonu zapraw powolutku czas się zabrać i choć ceny na razie jeszcze odstraszają, to przynajmniej zrobiłam przegląd słoików. Z dumą patrzę na liczne szeregi czekających w gotowości szklanych pojemników. Z dumną, bo gdy kilka lat temu, próbowałam udawać prawdziwą gospodynię, to na półkach stało zaledwie kilkanaście słoi z ogórkami i do tego nie wszystkie były zdatne do spożycia. Z roku na rok robię jednak postępy, głównie za sprawą doświadczonych w tej materii koleżanek z tzw. ,,koła kobiet aktywnych". Dziewczyny mają wrodzony talent i sprawdzone przez swoje babki przepisy, którymi chętnie się dzielą. Mieszkając na wsi mam też dostęp do produktów z ,,własnego ogródka" - głównie sąsiadek, które nadprodukcją chętnie się dzielą. Tak więc przykładem koleżanek zaprawiam, pasteryzuję i jak prawdziwa gospodyni z dumą patrzę na swoje, zimowe zapasy. Niestety, gdy ma się w domu trzech wiecznie głodnych facetów, spiżarka pustoszeje w zastraszającym tempie. Ale nie dam się tak łatwo. Na ten sezon mam bardzo ambitne plany i mnóstwo słoików. Na razie oko cieszy podręczny słoik, w którym pływają małosolne.
Do tego koktajl z pysznych truskawek, placek drożdżowy, oczywiście z truskawkami. Na własne pomidory trzeba jeszcze trochę poczekać, póki co wygrzewają się jeszcze na tarasie

Smacznego :)








poniedziałek, 9 czerwca 2014

Szmaciaki przytulaki

Chyba każdy w dzieciństwie miał takiego przyjaciela pocieszacza, w którego nieraz wycierał łzy, a czasem także i nos. Był cudownym lekiem na dziecięce smutki, a żadna noc nie była zbyt ciemna, gdy zasypialiśmy w niego wtuleni. Pluszaki, szmaciaki, miśki, każdy miał swojego przytulaka i choć pod koniec przyjaźni z nami był zazwyczaj tak sfatygowany, że nie do końca jesteśmy pewni, jakiego był koloru i czy na pewno miał kiedyś cztery łapki i nos. Wspominamy go jednak z rozczuleniem. W mojej pracowni powstają takiego właśnie stworki, gotowe do bezwarunkowej przyjaźni. Może trochę nie na czasie, bo pozbawione nowinek technicznych, ale za to miłe w dotyku, takie do kochania i przytulania. Moje siostrzenice, które są już z pokolenia wampirycznych laleczek i interaktywnych zwierzątek, zawsze z ciekawością uchylają drzwi pracowni, aby zobaczyć jakie zabawki czekają na nie tym razem.



Czy pamiętacie jeszcze swoich przyjaciół z dzieciństwa?  :)











wtorek, 3 czerwca 2014

Z życia wsi

Na wsi mieszkam zaledwie od kilku lat, ale czynnie biorę udział we wszystkich wydarzeniach. Jak to zwykle bywa, przez przypadek trafiłam do grona osób zaangażowanych i tak już zostało (wsiąkła cała rodzina). Poznałam mnóstwo ludzi, którzy chętnie włączają się w życie społeczne i sobie pomagają. W Rokietnicy pod Poznaniem co roku odbywa się ogromna impreza, podczas której wszystkie miejscowości prezentują przygotowane stoiska. Byłam pomysłodawczynią dwóch ostatnich stoisk i dwukrotnie nasza miejscowość zdobyła pierwsze miejsce w konkursie, w którym oceniano wygląd stoiska, regionalizm, atmosferę i współpracę zespołu. Zaangażowani byli wszyscy mieszkańcy, Panowie do prac technicznych, Panie piekły ciasta i gotowały regionalne przysmaki. Ostatnio przygotowaliśmy ,,Wiejskie wesele" na którym bawili się mieszkańcy, a także wszyscy goście, którzy odwiedzili nasze stoisko. Już planujemy atrakcje na tegoroczną imprezę, bo pomysłów nam nie brakuje. Najważniejsza jest jednak dobra zabawa i to, że takie wydarzenia integrują wszystkich mieszkańców. Dziś kilka zdjęć z tych imprez, na kolejną, która odbędzie się pod koniec lata serdecznie zapraszam. 










poniedziałek, 2 czerwca 2014

Pachnie cudnie

Mój taras wreszcie doczekał się dachu i stał się prawdziwym pokojem letnim. Teraz bez względu na pogodę, możemy z niego korzystać cały czas i właściwie na tarasie toczy się życie rodzinne. Jemy posiłki, odpoczywamy, a młodszy syn odrabia tu lekcje. Jest cudnie, a do tego pachnie nieziemsko, bo taras obsadziłam różami, lawendą i jaśminem. Te zapachy tworzą oszołamiającą mieszankę. Dodatkowo cały taras wypełnia zapach czarnego bzu, bo właśnie suszą się jego kwiaty na lecznicze herbatki. Polecam każdemu na przeziębienie, działa cuda, podobnie jak sok z jego czarnych jagód.
Kwiaty zebrałam u życzliwego sąsiada, ale koniecznie muszę posadzić w ogrodzie własny krzaczek.
Warto mieć własną, przydomową aptekę.


Pozdrawiam serdecznie