O tej porze roku w moim ogrodzie niepodzielnie panują róże.
Co roku zaskakują mnie jeszcze większą ilością cudnie pachnących kwiatów.
Gdy zakładałam ogród i dopiero wybierałam kwiaty, wiele osób odradzało mi róże. A to, że wrażliwe na mróz, a to, że chorowite - i że ciągle atakują je szkodniki. Na szczęście nie posłuchałam maruderów i posadziłam sporo tych pięknych kwiatów. Teraz mogę podziwiać ogromne krzewy i upajać się ich zapachem.
A oto kilka rad średnio doświadczonego ogrodnika:
- Przede wszystkim warto kupić krzewy w dobrej szkółce. Są droższe, ale tam doradzą nam odpowiednią odmianę
- Faktycznie młode rośliny są bardziej wrażliwe na zimno, więc kopczykujemy je i okrywamy na zimę (ja moich od kilku lat nie okrywam wcale)
- Na wiosnę przycinamy zgodnie z potrzebami danej odmiany (tego też dowiemy się kupując w dobrej szkółce)
- Podstawą jest solidne nawożenie (tak wynika z moich obserwacji)
- Dobrze odżywione rośliny są mocne, bardziej odporne na choroby grzybowe i kwitną obficiej
- Oczywiście, że próbują dobierać się do nich różne szkodniki, ale róże radzą sobie całkiem dobrze. Interweniuję dopiero przy zmasowanym ataku mszyc, opryski wykonuję w ostateczności, staram się nie stosować chemii, bo w moim ogrodzie jest mnóstwo pszczół i innych pożytecznych owadów
Za tą niewielką opiekę róże odwdzięczając się pięknie rosnąc i zdobiąc nasz ogród.
Jeśli więc kochacie te kwiaty, to gorąco polecam. Róża wcale nie jest taka wymagająca i kapryśna jak na królową kwiatów
Pozdrowienia z rabatki :)
Te rośliny już przekwitły, więc zdjęcia odrobinę nieaktualne, lecz nie mam serca ich pominąć