poniedziałek, 9 czerwca 2014

Szmaciaki przytulaki

Chyba każdy w dzieciństwie miał takiego przyjaciela pocieszacza, w którego nieraz wycierał łzy, a czasem także i nos. Był cudownym lekiem na dziecięce smutki, a żadna noc nie była zbyt ciemna, gdy zasypialiśmy w niego wtuleni. Pluszaki, szmaciaki, miśki, każdy miał swojego przytulaka i choć pod koniec przyjaźni z nami był zazwyczaj tak sfatygowany, że nie do końca jesteśmy pewni, jakiego był koloru i czy na pewno miał kiedyś cztery łapki i nos. Wspominamy go jednak z rozczuleniem. W mojej pracowni powstają takiego właśnie stworki, gotowe do bezwarunkowej przyjaźni. Może trochę nie na czasie, bo pozbawione nowinek technicznych, ale za to miłe w dotyku, takie do kochania i przytulania. Moje siostrzenice, które są już z pokolenia wampirycznych laleczek i interaktywnych zwierzątek, zawsze z ciekawością uchylają drzwi pracowni, aby zobaczyć jakie zabawki czekają na nie tym razem.



Czy pamiętacie jeszcze swoich przyjaciół z dzieciństwa?  :)











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz