poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Pchli targ

Wczoraj od samego rana wybraliśmy się całą rodzinką na giełdę staroci w Poznaniu.
Nie muszę wspominać, że uwielbiam takie miejsca i zawsze szybciej bije mi serducho na widok cudeniek, które można tam wyszperać. Mąż przeglądał różne narzędzia, chłopaki buszowali po straganach z książkami i militariami., a ja szukałam kuchennych ,,przydasiek" (wkrótce nasza lokalna impreza i trzeba będzie udekorować stoisko). Przyda się wszystko co w wiejskiej kuchni znaleźć się powinno. Ku mojej radości znalazłam starą, drewnianą stolnicę z wałkiem. Makaronu to już na niej raczej nie zrobię, ale ozdoby z masy solnej to i owszem. Na tym samym straganie wyszukałam też białe, emaliowane naczynia. Przemiły Pan sprzedał mi to wszystko w bardzo atrakcyjnej cenie i obiecał zjawić się na festynie. Znalazłam też obrazki: portret dziewczynki z 1940 roku i prześliczne konie. Nabyłam też 60 metrów różowej koronki, więc od razu biorę się za szycie. :)

Pozdrawiam szperaczy






1 komentarz:

  1. Cudnie, też uwielbiam tą giełdę. Tylko nie mam z kim tam jeździć, bo moja rodzina nosem kręci na takie cuda ;-)
    Cieszę się, że odwiedziłam Twój blog. Będę tu zaglądać częściej.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń